Jeśli czytaliście stronę „o
autorce” znacie moje największe marzenie: zobaczyć możliwie jak najwięcej
istniejących (…) ogrodów. Ogrody są różne: małe, duże, prywatne, publiczne,
dla żywych, dla zmarłych, charakterystyczne dla epoki, dla miejsca, dla
projektanta… Są też ogrody, które stworzyła sama natura, nie potrzebując do
tego żadnych konsultacji, planów i projektów ani ogrodników… Pozwoliłam sobie
odwiedzić jeden z takich ogrodów, by przestać tylko marzyć a zacząć spełniać
swe pragnienia :-)
Zapraszam Was na relację z
jednego z najpiękniejszych miejsc, jakie dane mi było zobaczyć! Przed Wami Rezerwat „Śnieżycowy Jar”…
Rezerwat ten położony jest pod
Poznaniem, we wsi Starczanowo. Utworzono go ze względu na występowanie jedynych
w tym rejonie Polski, naturalnych
stanowisk śnieżycy wiosennej (Leucoium vernum). Niektórzy
spekulują, iż jej obecność w Wielkopolsce wynika z dawnej działalności
człowieka, a nie spontanicznego „wybryku” natury, ale tak naprawdę nikt nie
potrafi tego dokładnie zbadać.
|
Zielonym kolorem zaznaczone są zasięgi występowania śnieżycy wiosennej w Polsce |
Śnieżyca rozrasta się tu bujnie, głównie w
częściach rezerwatu położonych najniżej, czyli dnach jarów zasilających Wartę. Obszary
wokół jarów porasta łęg wiązowo-jesionowy. W wyższych partiach rezerwatu spotkamy
grąd środkowoeuropejski czyli głównie graby, dęby i okazałe buki.
Sama śnieżyca to mała,
cebulowa roślinka, która zakwita w marcu (do pocz. kwietnia). Podobnie jak
przebiśnieg, może wydać kwiaty nawet wtedy, gdy na ziemi zalega jeszcze warstwa
śniegu. Od przebiśniegów odróżnimy ją po żółtych plamkach na każdym płatku
kwiatu. Po ich przekwitnięciu, roślina wytwarza nasionka, które przenoszone przez mrówki,
rozprzestrzeniają się na znacznych odległościach!
Pogoda na Śnieżycowy Jar była wczoraj idealna!
Pochmurna, dżdżysta i bardzo klimatyczna, czyli taka, jaką uwielbiam na wypady za miasto (to nie
sarkazm, naprawdę lubię!). Dzięki temu obyło się bez tłumów ludzi, którzy
przyjeżdżają do rezerwatu dla… powierzchownej rozrywki, bez wiedzy i szacunku
dla chronionej tam przyrody, co ostatnimi czasy stało się problemem tego miejsca
(Internet, komercja rozsławiły go i przyciągają różnych ludzi, często nie
rozumiejących prostych tabliczek: „zakaz zadeptywania”, „zakaz zrywania”, nie wspominając
o ogólnych zasadach zachowywania się na terenie rezerwatu przyrody).
Wieś Starczanowo to rodzaj wsi,
jakie kocham, czyli – jak to się mawia – nieco „zabita dechami”. Kury chadzające po głównej ulicy, kilka małych
domków, płoty ze sztachet i co najpiękniejsze – wiejski krajobraz… Mozaiki
zaoranych pól, zeschniętych łąk, ciemne plamy lasów, dalekie szpalery…
|
Starczanowskie pola |
|
Starczanowski placyk zabaw |
|
Starczanowska kapliczka |
Powietrze. Choć mieszkam na
obrzeżach Poznania, nie ma co porównywać. Powietrze w Śnieżycowym Jarze odurza
świeżością i słodkim zapachem kwiatów. To było to, co mnie zadziwiło, ponieważ
zapach kwiatów wyczuwałam już ze znacznej odległości… Niesamowity, intrygujący,
pociągający do tego, by iść szybciej i nareszcie zobaczyć ten biały, wonny spektakl!
Czasem po drodze, z podmuchem wiatru, można było wyczuć też zapachy z
nawożonych naturalnymi specyfikami pól… ale jeśli ktoś kocha wieś, to raczej
nie sprawia mu to wielkiego dyskomfortu ;-)
|
Pierwszy raz słodkawy zapach poczułam już tu - przy wejściu do lasu... |
Momentami było ciężko przedrzeć
się przez błoto, ale po drodze spotykaliśmy i rodziny z wózkami dziecięcymi,
więc może przesadzam? ;-) W każdym bądź razie kalosze są obowiązkowe! Cała
trasa jest idealna na wyprawę rowerową, poza tym - co ważne dla rowerzystów - przez Starczanowo przebiega Nadwarciański Szlak
Rowerowy oraz Mały i Duży Pierścień Gośliński.
|
Moi bodyguardzi sprawdzają jak bardzo grząsko jest przede mną ;-) |
Zdjęcia połaci w ogóle nie oddają
ich uroku! To trzeba zobaczyć na własne oczy… Białe dywany są po prostu
wszędzie, na całych zboczach jaru i w środku lasu. Zachwycający jest ten
kontrast pomiędzy wielkimi, surowymi, ciemnymi sylwetami drzew a delikatnością,
ulotnością, bielą tych małych, niepozornych roślinek, o które cały ten krzyk!
Zrobiłam całe mnóstwo fotografii, poniżej przedstawiam te – moim zdaniem – najciekawsze.
|
Jaskrawo zielone poduchy mchu na martwym drewnie wspaniale kontrastowały z szarym, przysypanym liśćmi runem |
|
Mech na drzewach żywych doskonale ułatwiał nam orientację w terenie ;-) |
|
Choć tak serio - bardziej przydatne były charakterystyczne oznaczenia szlaku na pniach |
|
Nareszcie pierwsze śnieżyce wypatrzone wśród liści! |
|
Potem zalała nas cała fala, wielkie biało-zielone połacie, kontrastujące z nieopadłymi, brązowymi liśćmi młodych wiązów |
|
I tak wzdłuż całego jaru... |
A teraz kilka zbliżeń na bohaterki!
Piękne, ciągle w naszych planach, już w tym roku nie damy rady...
OdpowiedzUsuńWielka szkoda! Na szczęście śnieżyce kwitną co roku, także nic straconego ;-) Pozdrawiam!
UsuńA jak wygląda sprawa z parkingiem? Można podjechać pod sam rezerwat, czy zaparkować gdzieś we wsi?
OdpowiedzUsuńPlanuję wypad już od tygodnia, ale nie mogę znaleźć takiego info :)
Parking znajduje się we wsi. Jest płatny - 4 zł bez ograniczeń czasowych, więc nie tak źle ;-) Dalej do rezerwatu trzeba przejść około 2km pieszo. Nie zrażaj się dojazdem do samej wsi (nie wiem skąd pojedziesz, my jechaliśmy od strony Murowanej Gośliny) - na pierwszy rzut droga oka wydaje się... terenowa, ale nie było większych problemów z przejazdem i znalezieniem parkingu ;-) Powodzenia!
Usuń